Przejdź do głównej zawartości

Szał na bookstagram, czyli książka, kawa i szmata: cyk!

Zdjęcie. Zdjęcie książki. Niby nic? Aparat w dłoń i już? Hola! To wymaga więcej czasu i przygotowań niż myślisz. Przede wszystkim, jeśli chcesz naprawdę bawić się w zrobienie zdjęcia, lepiej nastaw wodę w czajniku. Przecież kawa (opcjonalnie, ale naprawdę jak już bardzo nie (?!) lubisz kawy, to herbata) sama się nie zrobi. Już? Zaparzona? No to rozkładaj sweter i do dzieła.

Szał na Instagramie rozkwita. To już nie jest portal, na którym wrzucisz fotki z wycieczki i selfie z imprezy, tak, o, na pamiątkę. Teraz musisz oznaczyć producenta szminki czy zegarka, odpowiednio się otagować i oznaczyć pięć osób do (lub dla) zabawy. Jakie jest tu miejsce dla książki? Okazuje się, że całkiem spore.

Wielkie grono sympatyków czytania, czy też raczej kolekcjonowania książek (bo nikt nie ma czasu czytać), wrzuca dziennie zdjęcie z książką w roli głównej. Nie może tu zabraknąć ulubionego kubka z kawką (w zimie o b o w i ą z k o w o, przynajmniej raz w sezonie, z kakao! Tylko mi nie mów, że nie masz w domu pianek!!), otoczonego swetrem w odpowiednim odcieniu (zależnie od koncepcji zdjęcia), opcjonalnie z roślinką/ kotem/ kocem/ poduszką/ stopą/ ręką z zegarkiem/biżuterią/ serwetą babci Stasi. Proste? No, nie taki diabeł straszny! Aaa, tylko jeszcze teraz to wszystko p o u s t a w i a j ! Żadna sztuka narzucać wszystkiego i pstryknąć zdjęcie, gdzie nie wiadomo na co patrze… a, nie, sorry, takie też są teraz w modzie. Cofam. Łap więc odpowiednią ostrość, pobaw się micro macro i już.

Ważne jest, żebyś znał/a też języki obce, co by posty nie były tylko po polsku, bo wiadomo, że cały świat c z e k a na nasze zdjęcie i relacje jak, co, czy fajne. Nie pisz nic konkretnie! Rozwlekaj, dozuj, zwabiaj, obiecuj rozdanie. Pamiętaj o filtrach i oczywiście dodaj w story, że masz newsa. Spokojnie. Z czasem przywykniesz i to wszystko stanie się łatwe. W zależności od siły przebicia będziesz witał się z kurierem na Siema!, albo po prostu biegał/a do biblioteki. O ile nadążysz z tymi wszystkimi nowościami, bo teraz każdy musi przecież wydać książkę, ale spokojnie, ktoś też myśli i mamy na regałach perełki o tym, co czytać, kiedy nie masz czasu czytać. Easy. Nadążysz, ogarniesz. Tylko pamiętasz o hasztagach. Inaczej: po co żyć?  
 
Może po to, żeby w spokoju delektować się lekturą, iść z psem na spacer i upiec babeczki, a w chwili nudy i zbłąkania trafić na tego bloga. Z przymrużeniem oka przeczytać tego posta, zaśmiać się w duchu (bo przecież to zawsze bawi, takie profile i „artystyczne ujęcia”), a potem wrócić na swojego Insta i wrzucić currently reading, bo przecież to naprawdę nic złego. Jak się lubi fotografować powieści i dzielić tym z innymi, to naprawdę nic złego na świecie się nie dzieje. Może kogoś to bawi, może drażni, ale na pewno nikomu nie szkodzi. A może zainspiruje, nakłoni do przeczytania w życiu czegoś więcej, niż Karolci.
 
PS. Tak, sama prowadzę takiego insta profila. Czemu? Nie mam rozprawy na ten temat. Po prostu to lubię. I masę ciekawych osób, które dzięki Ig poznałam, też to lubi.
PS.2. Tak na wszelki wypadek ten drugi, jakbyś jeszcze nie był/a pewny/a, że to był sarkazm. Potwierdzam, był. BESOS! :-) 

Komentarze

Prześlij komentarz

Cześć, miłego dnia i smacznej kawusi!

Popularne posty

"W mojej rodzinie każdy kogoś zabił" - Benjamin Stevenson

Książka z cyklu tych, po które sięgnęłam przypadkiem i bardzo się cieszę, że ją przeczytałam. Historia, którą poznajemy z każdym kolejnym rozdziałem... staje się coraz bardziej tajemnicza, ponieważ jest rozłożona w czasie, a jej fragmenty rozsiane niechronologicznie. Zbieramy elementy niczym puzzle, aby na samiutkim końcu ułożyć z nich obrazek, w który nie do końca można uwierzyć (choć widok jest zacny, parafrazując nadal do puzzli).  Narracja jest troszkę nietypowa, ale przypadła mi do gustu. Autor pokusił się o humorystyczne wstawki,  nie skąpi też pseudo spoilerów własnej powieści, a mimo wszystko zaskakuje - co powoduje uśmiech.  Sama historia tyczy się rodziny (wow, nikt się nie spodziewał po tytule), w której kilka wypadków i zdarzeń sprowadziło na jej członków złą sławę. To mało powiedziane, ale nie chcę nic a nic zdradzić, ponieważ odkrywanie tego wszystkiego było mega ciekawe. Historia w górskim pensjonacie, z szalejącą śnieżycą i skłóconą familią -  wi...

SAMOTNY WILK - JO NESBO

pov: nowa książka Nesbo!  dwa dni później: kac książkowy   Wszystko co dobre... wciąga i kończy się szybciej, niż byśmy chcieli. Prosty przepis: przeszłość z traumą, policjant z problemami, ten zły z wyobraźnią. I autor, który mnie jeszcze nie zawiódł. Nikt tak pięknie nie ubiera w słowa smutnych historii jak Nesbo. Wydobywa z bohatera, z samego dna czeluści jego cierpienia, smutek. Rozlewa ból na całą jego postać. Macza w nim każdy uczynek, wyznacza każdy krok, niczym szlak na mapie. Prowadzi krętą ścieżką ku... odkupieniu? Czy istnieje czynność, która oczyści człowieka z bólu straty? Czy najgorsze uczynki można wytłumaczyć odwetem? Czy w końcu sam odwet daje satysfakcje? Czasu cofnąć się nie da.  Zmierzamy się z każdą kolejną dobą, a przykre doświadczenia oddziela od nas po prostu coraz większa liczba dni. Mogą przyblaknąć, ale nie znikną. Podsycane tęsknotą. I żądzą zemsty. Przestałam się już zastanawiać jak to możliwe, że takie historie łapią za serce. C...

"Przepraszam, ja już nie żyję" Marty Matyszczak

       W drugim tomie serii "Zbrodnie na podsłuchu" towarzyszymy Ricie, Jackowi i Radkowi podczas rejsu olbrzymim wycieczkowcem. Zatrudnieni jako pracownicy na ociekającej w luksusy łajbie, prowadzą eko śledztwo doszukując się (o co nie trudno) brudnych praktyk związanych m.in. z "pozbywaniem się odpadów". Ulokowani w ciasnych kajutach, pracując po kilkanaście godzin dziennie, znajdują czas na dochodzenie, jednak po krótkim czasie okazuje się, że muszą też zbierać poszlak dotyczącej innej sprawy... Za burtą bowiem ląduje młoda kobieta, a Rita Braun twardo postanawia znaleźć przyczynę i sprawcę. Od początku lektury dzieje się dużo, autorka nie torturuje nas zbędnymi opisami i nudnymi przestojami, za to raczy dawką humoru, trafnymi spostrzeżeniami i akcją, którą spokojnie mogłaby wskoczyć na ekran (to straszne, że już wszystko wyobrażamy sobie w wersji filmowej). Zdecydowanie podium w tym tomie zdominował brat Rity, czyli Radek - magnes na tarapaty. Dzięki jego wybryk...