Przejdź do głównej zawartości

Zabierz książkę na spacer

instagram.com/bookowniczkka
Wysokie temperatury kuszą nas, moli książkowych, do opuszczenia swych kryjówek przed światem i wystawienia nosa zza drukowanych stronic/ekranu kindle'a, ku promieniom słońca. A takiego wała! Nie zostawiajmy książek samych pod naszą nieobecność! Książka też czuje. Też jej gorąco i może chciałaby zobaczyć jak kwitną pąki kwiatów, usłyszeć jak szumią brzozy, bzyczą owady i drą się małe dzieci na placu zabaw. Weź je więc pod pachę (książki, nie dzieci), i zabierz ze sobą nad stawy, gdzie jedynymi krzykaczami będą kaczki, które zaraz ktoś będzie uciszał suchym chlebem, a z odrobiną szczęścia znajdziesz jakąś wolną ławkę w cieniu. (Dobra, spakuj też koc, bo wiadomo, że ławki okupowane są z rana przez emerytów, którzy nie mogą spać, a popołudniu przez matki z dziećmi przeganiane przez emerytów, którzy rano siedzieli w kolejce u lekarza).

Jeszcze nie chce Ci się ruszyć z kanapy? Rany, pomyśl sobie, że trochę się opalisz, czy coś. Jeśli nie jesteś zwolennikiem słońca, to klapnij sobie pod drzewem i po prostu w ciszy pomyśl o czymkolwiek. Przeczytaj rozdział, dwa, zrób tysiąc zdjęć na story, a potem jeszcze nakręć relację. Jak już się całkiem zdekoncentrujesz to obczaj swoją byłą klasę na fejsie, myśl cały czas o tym, jak bardzo jesteś głodna/y, bo zrobiłeś te 150m do parku, a w końcu wracaj na sofę z mrożoną kawą na wynos i plamą po czekoladowym sosie. (Po co Ci tyle tego cukru, co?).

W drodze powrotnej nawymyślaj sobie, że wyrzucasz kasę w błoto na podróbę kawy, że taszczenie tomiszcza Hrabia Monte Christo to nie był najlepszy wybór na lekturkę w plenerze i może jednak w końcu trzeba zacząć odkładać na czytnik, a te nowe buty nie rozchodzą się chyba nigdy. Uff, dobrze, że nie wziąłeś/wzięłaś jeszcze psa! Wystarczy, że nie czujesz jednej ręki...

Nie martw się, że zapomniałeś tego koca, a z drzewa spadł Ci kleszcz i na szczęście zaczepił się w bluzie, a Ty prawie padłaś/eś w łazience na zawał. W końcu przecież nie siedziałeś bezczynnie na dupsku, a świeże powietrze... aha, chcesz powiedzieć, że nie było tam kosza na psie kupki? Ok, to idź włącz sobie serial i zaparz herbatkę. Co? No tak, tak. Masz rację. Też bym wolała lampkę wina po takim plenerze.


PS. Uwaga. Powyższa sytuacja jest fikcyjna. Nie ucierpiał żaden mól książkowy, ani ulubiona bluzka.
PS2. Książki na spacer warto brać. W ogóle warto je mieć pod ręką, np. podczas siedzenia w kolejce, czy w wypadku przysypiania na wykładzie z filozofii. A jak nie chce Wam się ich nosić, a nie koniecznie planujecie zakup czytnika, to (aha! tu was mam!) są takie fajne aplikacje jak np. Legimi*, dzięki którym możecie czytać wszystkie nowości, gdzie chcecie i kiedy chcecie i macie je tuż pod nosem, w aplikacji, między budzikiem, a kalkulatorem. Ha! Nie ma wymówek!

*To nie jest reklama.

Komentarze

Popularne posty

"W mojej rodzinie każdy kogoś zabił" - Benjamin Stevenson

Książka z cyklu tych, po które sięgnęłam przypadkiem i bardzo się cieszę, że ją przeczytałam. Historia, którą poznajemy z każdym kolejnym rozdziałem... staje się coraz bardziej tajemnicza, ponieważ jest rozłożona w czasie, a jej fragmenty rozsiane niechronologicznie. Zbieramy elementy niczym puzzle, aby na samiutkim końcu ułożyć z nich obrazek, w który nie do końca można uwierzyć (choć widok jest zacny, parafrazując nadal do puzzli).  Narracja jest troszkę nietypowa, ale przypadła mi do gustu. Autor pokusił się o humorystyczne wstawki,  nie skąpi też pseudo spoilerów własnej powieści, a mimo wszystko zaskakuje - co powoduje uśmiech.  Sama historia tyczy się rodziny (wow, nikt się nie spodziewał po tytule), w której kilka wypadków i zdarzeń sprowadziło na jej członków złą sławę. To mało powiedziane, ale nie chcę nic a nic zdradzić, ponieważ odkrywanie tego wszystkiego było mega ciekawe. Historia w górskim pensjonacie, z szalejącą śnieżycą i skłóconą familią -  wi...

"Zakończeniem jest Zakopane" - Marta Matyszczak

 Ostatni raz państwo Solańscy i Gucio na tropie... Niezwykle mi dziś smutno po skończonej lekturze, choć tyle czekałam, jak zawsze, na dalsze losy tego uroczego trio. Tym razem jednak kończąc tom wiedziałam, że ciągu dalszego nie poznam. Nim jednak na dobre zakręciła mi się łezka w oku... Towarzyszymy bohaterom w pakowaniu się na urlop, więc kryjcie się kto może, bo zwiastuje to zazwyczaj jedno (albo nie jedno..). Róża w formie - odwala od pierwszych stron i powiedzmy sobie szczerze, za to kochamy ją najbardziej. Szymon, choć swym okiem dostrzega (prawie)wszystko, przymyka je jednak i nie otwiera zbędnie ust. Przywykł chłop, a miłość nie wybiera, więc ruszają na podbój Zakopca. Z okna hotelowego pokoju detektyw z żoną ma widoki na góry i odpoczynek podczas pieszych wędrówek, jednakże nocne wydarzenia sprowadzają go na ziemię... Tajemniczy pożar willi po sąsiedzku sprawia, iż Solańscy ruszają w góry nie po relaks, a w poszukiwaniu poszlak. Odkrywają tajemnice mieszkańców, płacąc prz...

"Przepraszam, ja już nie żyję" Marty Matyszczak

       W drugim tomie serii "Zbrodnie na podsłuchu" towarzyszymy Ricie, Jackowi i Radkowi podczas rejsu olbrzymim wycieczkowcem. Zatrudnieni jako pracownicy na ociekającej w luksusy łajbie, prowadzą eko śledztwo doszukując się (o co nie trudno) brudnych praktyk związanych m.in. z "pozbywaniem się odpadów". Ulokowani w ciasnych kajutach, pracując po kilkanaście godzin dziennie, znajdują czas na dochodzenie, jednak po krótkim czasie okazuje się, że muszą też zbierać poszlak dotyczącej innej sprawy... Za burtą bowiem ląduje młoda kobieta, a Rita Braun twardo postanawia znaleźć przyczynę i sprawcę. Od początku lektury dzieje się dużo, autorka nie torturuje nas zbędnymi opisami i nudnymi przestojami, za to raczy dawką humoru, trafnymi spostrzeżeniami i akcją, którą spokojnie mogłaby wskoczyć na ekran (to straszne, że już wszystko wyobrażamy sobie w wersji filmowej). Zdecydowanie podium w tym tomie zdominował brat Rity, czyli Radek - magnes na tarapaty. Dzięki jego wybryk...