Ostatni raz państwo Solańscy i Gucio na tropie... Niezwykle mi dziś smutno po skończonej lekturze, choć tyle czekałam, jak zawsze, na dalsze losy tego uroczego trio. Tym razem jednak kończąc tom wiedziałam, że ciągu dalszego nie poznam. Nim jednak na dobre zakręciła mi się łezka w oku...
Towarzyszymy bohaterom w pakowaniu się na urlop, więc kryjcie się kto może, bo zwiastuje to zazwyczaj jedno (albo nie jedno..). Róża w formie - odwala od pierwszych stron i powiedzmy sobie szczerze, za to kochamy ją najbardziej. Szymon, choć swym okiem dostrzega (prawie)wszystko, przymyka je jednak i nie otwiera zbędnie ust. Przywykł chłop, a miłość nie wybiera, więc ruszają na podbój Zakopca. Z okna hotelowego pokoju detektyw z żoną ma widoki na góry i odpoczynek podczas pieszych wędrówek, jednakże nocne wydarzenia sprowadzają go na ziemię...
Tajemniczy pożar willi po sąsiedzku sprawia, iż Solańscy ruszają w góry nie po relaks, a w poszukiwaniu poszlak. Odkrywają tajemnice mieszkańców, płacąc przy tym słono za przejazdy, parkingi i miejscowe rarytasy, a nawet słynne zakopiańskie wc.;) Miejscowi mogą być w szoku na wieść o trupie, ale w jakim oni są stanie w momencie poznania Róży... no cóż, na to nic ich przygotować nie mogło! Podoba mi się przejęcie pałeczki przez, dawniej, Kwiatkowską i jej tajna misja w tle prowadzonego śledztwa. Nie brakuje jednak Gucia, jego wścibskiego nosa i uroczystego postawienia niezostawania samemu w pokoju- o, nie! Szymon jako ten detektyw powinien dawno już wydedukować, że nie nauczy starego kundelka nowych wymysłów. Rozdziały z perspektywy psich oczu są zawsze okraszone humorem i często trzeźwiejszym spojrzeniem na otoczenie, niż niejednego człeka. Ten psi aspekt podobał mi się od pierwszego tomu, i w ostatnim również trzyma poziom i niczym ten Watson pomaga swemu Sherlockowic popchnąć śledztwo dalej. A rozwiązanie zagadki jest zaskakujące. Choć jak niewiadmo o co chodzi... to wiadomo.
I cóż, kolejny urlop przysłonięty morderstwem, kolejna sprawa rozwiązana.. Przykro mi było, serio. Wiem, że na pociechę mam inne tytuły autorki, że wyjdą kolejne jej książki, ale bez śledztwa na trzech, chciwych kiełbasy, łapkach to już nie to samo. Choć z jednej strony rozumiem niechęć do ciągnięcia serii w nieskonczoność, w końcu to nie Moda na sukces.
Bardzo mi było miło poznać losy tej trójki, do czego zachęcam tych, którzy jeszcze ich nie poznali - każdy tom to gwarancja uśmiechu na twarzy i ciekawej sprawy, rozwiązanej w zwariowany sposób.
J.
Komentarze
Prześlij komentarz
Cześć, miłego dnia i smacznej kawusi!