Przejdź do głównej zawartości

Więc idź i maluj swój świat

ŹRÓDŁO: STYLOWI.PL
Nie ma to jak obudzić się w przytulnej sypialni, pod ulubioną kołderką, w towarzystwie ukochanej osoby. Promienie słońca delikatnie wdzierają się do sypialni, kończąc sny i budząc nas do życia. Otwierasz leniwie oczy, spoglądasz w uśmiechniętą twarz osoby obok ciebie, która mówi, że robi dziś śniadanie. 
Przeciągasz się z uśmiechem, mościsz wygodnie, wyciągasz lekturę. Błogie chwile przed wyruszeniem w pośpiech, prace, stres. Po chwili podane na tacy, lub wedle mody i trendów, na desce, pięknie prezentuje się ciacho.
Kubek gorącej ulubionej kawy gotowy, pobudza cię już zapach świeżo zmielonych ziaren. 
Siadacie wygodnie, patrzycie sobie w oczy sącząc kawusię... 

Nie trzeba zbyt wielu słów, żeby do głębi poczuć radość z takiej chwili, z bliskości, z kofeiny.
Nie trzeba zbyt wielkiej oprawy na takie słodkie, intymne poranki. 
To nie są żadne fajerwerki, to ruszenie dupska, dobra wola. 

Tymczasem...

Jak zwykle dzwoni budzik, który wyłączasz najszybciej, jak tylko pozwala ci na to bezsilność i zmęczenie, byle by już nie słyszeć tej irytującej melodii zwiastującej koniec beztroski i snu. Jeszcze nie wstałaś, a już masz dość kolejnego dnia, jeszcze trawisz poprzedni, albo już martwisz się kolejnymi. 
Nie masz czasu nawet się przeciągnąć, zrucasz kołdrę, lecisz myć zęby, związujesz byle jak włosy i pędzisz do kuchni. Na szybko stawiasz wodę na cokolwiek kawopodobnego, pakujesz z lodówki do torebki jogurt, dorzucasz wcale nie tak czarnego banana, lecisz po jakieś ciuchy, w drodze powrotnej skacząc podczas zakładania skarpet, widzisz się w lustrze, lecisz do łazienki, gdzie starasz się sprawić cud za pomocą resztek kosmetyków, jakie masz. Wracasz do kuchni, gdzie wściekle woła cie gwizdek z czajnika. Zalewasz rozpuszczalną wsypaną do pierwszego lepszego kubka, bierzesz gryza jabłka, lecisz wyprasować koszulę. Dobra, w miarę ogar, wracasz więc do kuchni, żeby napić się kawy, którą właśnie popija sobie miłość twojego życia ze śpiochami w oczach i z niewinnym wzrokiem pyta, gdzie śniadanko.
Patrzysz bezsilnie, bierzesz torebkę i wychodzisz do pracy bez słowa, a obrazek powyżej możesz sobie co najwyżej ustawić na tapetę w telefonie. 


j.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Serce jak smoła" - Robert Galbraith

Czasem rzeczywistość jest tak ciężka, że człowiek ucieka w świat wymyślony. Co jeśli ktoś tak pokocha fikcję, że będzie w stanie za nią zabić w prawdziwym świecie? Współtwórczyni kreskówki "Serce jak smoła" zjawia się w agencji i prosi Robin o pomoc z powodu internetowego hejtu na jej osobę. Z pewnych względów pomocy nie otrzymuje, a jakiś czas później detektywi czytają o śmierci młodej kobiety.  Strike i Robin mają przed sobą nie lada wyzwanie. Muszą przeniknąć do wirtualnego świata gry fanów kreskówki, którzy pilnie strzegą swych tajemnic. Po omacku szukają kogoś, kto w sieci działa jawnie i bardzo aktywnie, a w realu pozostaje anonimowy- ale nie bezczynny... Śledztwo nadwyręża siły zespołu agencji, który mając ograniczone pole do popisu, manewruje między zleceniami, starając się znaleźć i powstrzymać zabójcę. W tym wszystkim para detektywów toczy walkę z własnymi uczuciami i wątpliwościami - fatalnie odczytując wszelkie poszlaki.  Smutna rzeczywistość - autorka nie musiała

Nie oceniaj po okładce, Śnieżka też nabrała się na ładną skórkę

Kiedyś chyba częściej się słyszało, żeby „nie oceniać książki po okładce”, nie?  Dzisiaj to już nie ma takiej mocy sprawczej, bo a)       brzydkie okładki gorzej prezentują się na insta, b)       właściwie wszystko musi ociekać zajebistością, żeby ktoś zwrócił uwagę… albo właśnie nie zwrócił.  Nie wtrącił swoich pięciu groszy, bo ktoś ma śmieszny szalik w liski, chociaż liski są słodkie.   Może też strasznie razi kogoś mój krzywy nos, albo „wiecznie naburmuszona mina”, sorry , że nie polecę od razu do chirurga i nie zrobię się na bijons , żebyś mógł/a się odpierdolić. Spójrz na siebie. W lustro. Teraz. Niezależnie od tego, co widzisz, czy to ci się podoba, czy nie, czy popadasz w samozachwyt, czy w stan depresyjny – to właśnie jesteś ty. I co? I nic. Tak po prostu wyglądasz. I co dalej? Gdzie puenta? Dalej to już zależy od CIEBIE.

"Wartka śmierć" - Robert Galbraith

Detektywi kontra sekta? Nowy klient Cormorana i Robin prosi o pomoc w uwolnieniu syna ze szponów niebezpiecznej organizacji. Idee ratowania świata oraz działania charytatywne Powszechny Kościół Humanitarny uzależnia oczywiście od wpływów gotówki nowych wiernych i pełnego poświęcenia "życia" ludzi przebywających w ich ośrodkach, m.in. na Farmie Chapmana. Goście, którzy przejdą próg tego miejsca, nie wyjdą z niego tacy sami... Śledztwo rozpoczynamy na pełnych obrotach - agencja Strike'a nie narzeka na brak zgłoszeń, a sprawa Willa i jego ewentualne uwolnienie z farmy wymaga od wspólników podjęcia ryzyka - Robin pod przykrywką zmienia wygląd i gra z nową tożsamością, Cormoran natomiast musi pogodzić się z jej wyborem i ścierpieć nieobecność wspólniczki (wszyscy wiemy, że cierpią oboje nieustannie, z innych przyczyn, tumoki uparte). Nie da się ukryć, że to największa objętościowo część serii, ale to nie liczba stron stanowi o ciężarze lektury. Przyznam szczerze, że dawno nie