Przejdź do głównej zawartości

"Współlokatorzy" - Beth O'Leary


  Tęsknota.

Zatęskniłam do pisania i długo zastanawiałam się z jakim tytułem wrócić na bloga. Przyszła mi na myśl powieść, która kojarzy mi się z ciepłem - o tym dlaczego przeczytacie dalej.

Dom. Własna przestrzeń to rzecz bezcenna. Miejsce ciszy i spokój, do którego wracamy z nadzieją na odpoczynek. Zwłaszcza Leon, który  pracuje w szpitalu na nocne zmiany. Zmuszony jest do poszukiwań współlokatora, z jednym nietypowym warunkiem: poza dzieleniem wspólnej przestrzeni w mieszkaniu, z nowym lokatorem będzie dzielił również... łóżko. Nie w tym samym czasie, rzecz jasna, jednakowoż wspólne używanie czajnika czy szafy zbliża ludzi, a co dopiero mebel kojarzący się z najprzyjemniejszą aktywnością na świecie? (Tak, ze spaniem.)

Tiffy przyparta do muru , przystaje na propozycję wynajmu. Mieszkanie wypełnia się przeróżnymi ozdóbkami i zapachem słodkich wypieków. Właściciel, choć początkowo zirytowany zmianą aranżacji, wcina łakocie i z uśmiechem odpisuje na liściki pozostawiane na samoprzylepnych karteczkach. Tak się zaczyna nietypowa znajomość, której na drodze wyrośnie oczywiście kilka losowych przeszkód, ale tym ciekawsza jest ta powieść, im bardziej dzięki nim rozkwita ich przyjaźń. A jak wiadomo, przyjaźń to mocny fundament, gdy dwoje ludzi spojrzy na siebie ponętnie...

Fanką powieści obyczajowych nie jestem, ta historia jednak sprawiła, że było mi miło i ciepło podczas czytania (ciepło w sensie takiego duchowego ciepła, to tak na marginesie), bo człowiek jakkolwiek samodzielny i zaradny sam, potrzebuje czasami towarzystwa ludzi. Ludzi, z którymi czuje się dobrze, tzn. nie jest osądzany, nawet jeśli niezrozumiany, to tolerowany, chciany i ogólnie ma do kogo gębę otworzyć, pośmiać się i miło spędzić czas. Mimo różnych zawirowań i doświadczeń, historia tej dwójki toczy się właśnie z taką empatią i zrozumieniem, którego czasem człowiekowi w żyćku brakuje.

Dlatego mimo, iż po takie historie sięgam rzadko, to lubię obyczajówki (tak, z romasnem w tle zwłaszcza, macie mnie), więc jak macie fajny tytuł do polecenia, to dajcie znać, chętnie przygarnę na przyszłość.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Serce jak smoła" - Robert Galbraith

Czasem rzeczywistość jest tak ciężka, że człowiek ucieka w świat wymyślony. Co jeśli ktoś tak pokocha fikcję, że będzie w stanie za nią zabić w prawdziwym świecie? Współtwórczyni kreskówki "Serce jak smoła" zjawia się w agencji i prosi Robin o pomoc z powodu internetowego hejtu na jej osobę. Z pewnych względów pomocy nie otrzymuje, a jakiś czas później detektywi czytają o śmierci młodej kobiety.  Strike i Robin mają przed sobą nie lada wyzwanie. Muszą przeniknąć do wirtualnego świata gry fanów kreskówki, którzy pilnie strzegą swych tajemnic. Po omacku szukają kogoś, kto w sieci działa jawnie i bardzo aktywnie, a w realu pozostaje anonimowy- ale nie bezczynny... Śledztwo nadwyręża siły zespołu agencji, który mając ograniczone pole do popisu, manewruje między zleceniami, starając się znaleźć i powstrzymać zabójcę. W tym wszystkim para detektywów toczy walkę z własnymi uczuciami i wątpliwościami - fatalnie odczytując wszelkie poszlaki.  Smutna rzeczywistość - autorka nie musiała

"Złota łyżka" - Jessa Maxwell

Stary, tajemniczy dwór to dobre tło dla konkursu kulinarnego. Bake Week, organizowany co roku w posiadłości Betsy Martin, show dla cukierników z całego kraju, ma być w tym roku wyjątkowy... ale chyba nikt nie spodziewał się, że los zaserwuje uczestnikom taki finał.  Zacznijmy od początku, kiedy poznajemy bohaterów lubiących piec. Szóstka farciarzy to różne osobowości, którym przyświeca jeden cel: złota łyżka i własna książka kucharska. Co ludzie są zdolni zrobić, by wygrać? Jak byłam mniejsza to zawsze chciałam wziąć udział w takich konkursach - do momentu aż nie kazali robić dań ze składników, których nigdy bym nie zjadła, a co dopiero miała coś upichcić- tu jednak, w krainie słodkości, może nie odpadłabym pierwszego dnia. Tak jak jeden z uczestników, któremu ktoś podmienił cukier z solą... Drobna uszczypliwość, a może to rywalizacja tak szybko uderzyła gościom do głowy! Jak to bywa w telewizyjnych show, od pierwszego odcinka darzymy kogoś sympatią, lub wręcz przeciwnie. W książce też

"Wartka śmierć" - Robert Galbraith

Detektywi kontra sekta? Nowy klient Cormorana i Robin prosi o pomoc w uwolnieniu syna ze szponów niebezpiecznej organizacji. Idee ratowania świata oraz działania charytatywne Powszechny Kościół Humanitarny uzależnia oczywiście od wpływów gotówki nowych wiernych i pełnego poświęcenia "życia" ludzi przebywających w ich ośrodkach, m.in. na Farmie Chapmana. Goście, którzy przejdą próg tego miejsca, nie wyjdą z niego tacy sami... Śledztwo rozpoczynamy na pełnych obrotach - agencja Strike'a nie narzeka na brak zgłoszeń, a sprawa Willa i jego ewentualne uwolnienie z farmy wymaga od wspólników podjęcia ryzyka - Robin pod przykrywką zmienia wygląd i gra z nową tożsamością, Cormoran natomiast musi pogodzić się z jej wyborem i ścierpieć nieobecność wspólniczki (wszyscy wiemy, że cierpią oboje nieustannie, z innych przyczyn, tumoki uparte). Nie da się ukryć, że to największa objętościowo część serii, ale to nie liczba stron stanowi o ciężarze lektury. Przyznam szczerze, że dawno nie