Przejdź do głównej zawartości

Lekturzenie wiele ma imion





















Powolne delektowanie się...
Szybkie liźnięcie i nic z tego.
Jedna za drugą, czy kilka na raz? 
 
A jaki Ty masz styl... czytania?

Zelżały doskwierające ostatnio upały, za oknem szumiał ostatnio przyjemnie padający deszcz, a do domu wpadł zapach oddychającej ziemi. Co prawda do mojej ulubionej pory roku jeszcze trochę, ale lubię końcówkę lata, od zawsze mi się dobrze kojarzy, dobrze smakuje i jest takim uroczym ganeczkiem jesieni.

Dziś jednak będzie o (szok!) czytaniu, a dokładniej : kilka typów czytania w ujęciu sarkastycznym (could it be more surprise?)

- ok, but first coffee! - i jeszcze kilka zdjęć, na stories, na post "co mam zamiar czytać lub/i co czytam aktualnie lub/oraz do podsumowania miesiąca", potem jeszcze jedno dla wydawnictwa, mamy, córki jej koleżanki i dentysty, wysłane omyłkowo, bo miało iść do znajomego o tym samym imieniu. No dobra, grunt, że wszyscy wiedzą, że czytasz!


- powoli, ale do celu - czasem składanie liter trochę się ciągnie, nie wszystkie książki wciągną nas jak jumanji, zwłaszcza, gdy rozpraszamy się ekranem smartfona dręczyciela pokoleń, a czasem po prostu autor nie koniecznie trafił w nasze molowe serduszko; tu typ się rozgałęzia, bo możesz a) odłożyć tytuł i zacząć coś innego, lub b) doczytać na siłę do końca, bo nuż jednak coś się zmieni i to będzie historia życ... aaa, nie była? no też coś.

- lubię szybko i konkretnie: niczym saper namierzasz cel i mylisz się tylko raz, ale w sumie nie mylisz się, bo wiesz co chcesz z lektury wynieść, więc dobrze dobierasz tytuł i lecisz po stronicach niczym politycy/gwiazdy/bezmózgi nieznane po drogach, szybko i bez zahamowań; jeśli masz wyćwiczone bądź nabyte umiejętności szybkiego czytania, to wysysasz wiedzę sprawnie i wynosisz to, co trzeba; jeśli po prostu jedziesz oczami po tekście i interesuje cię fabuła plus jak to się skończy, to w sumie też jest kontent, nie każdy umie pisać dialogi (nie każdy też opisuje drzewo na trzy strony, nie pozdrawiam Henryka S.).

- sto na raz: czyli po co zanurzać się w jedną opowieść, jak można w kilka; dobrze jest czasem wynurzyć się z ponurego reportażu i skoczyć w romansidło, albo odpocząć od psychologicznej pozycji wyciskającej łzy z oczu i dać sobie reset mózgu w obyczajówce; ostatecznie bilans na plusie!

- nie mam czasu na nic więcej, czytam tylko książki Mroza - rozumie się samo przez sie, że nie zdążysz przeczytać jednej, a są już trzy nowe, jak na pisarza pendolino przystało ;-)

- dziesięć książek na miesiąc albo dwie przez pół roku, sorry, nic pomiędzy! w studiach najlepsze było to swobodne czytanie na zajęciach, ileż ja nadrobiłam tytułów na, o ironio, wykładach z czytelnictwa!

- z listą must read! - "kochani, to kolejna pozycja do przeczytania koniecznie, absolutnie niezbędne na waszej półce, z moim kodem aż trzy procent tan.. co? a nie, tego jeszcze nie znam, ale to mam na liście, mam na liście must read, no! kto? a to nie znam, ale też mam na liście, tak, tak! nie no, tego to ja jeszcze nie... wiecie co , skupmy się na rabacie bo jest tylko do jutra!" - ale na pewno przeczyta to wszystko, w końcu znawca nie bierze się znikąd, prawda. prawda?

- przepraszam, czy to dostało jakąś nagrodę? - bo ja tylko treści z WYSOKIEJ półki, kochanieńka. w końcu z nosem tak zadartym trzeba mierzyć wysoko...

- zależy jak leży - czyli w sumie lubię czytać, ale czasem to wolę jednak pograć, albo porobić milion innych rzeczy, co nie znaczy, że nie przyniosę do domu kolejnych tytułów... po prostu, jak wino, muszą swoje odleżeć.

 Czekacie razem ze mną na jesień, czy już tęsknicie za słońcem i skwarem? ;-)

Komentarze

Popularne posty

"W mojej rodzinie każdy kogoś zabił" - Benjamin Stevenson

Książka z cyklu tych, po które sięgnęłam przypadkiem i bardzo się cieszę, że ją przeczytałam. Historia, którą poznajemy z każdym kolejnym rozdziałem... staje się coraz bardziej tajemnicza, ponieważ jest rozłożona w czasie, a jej fragmenty rozsiane niechronologicznie. Zbieramy elementy niczym puzzle, aby na samiutkim końcu ułożyć z nich obrazek, w który nie do końca można uwierzyć (choć widok jest zacny, parafrazując nadal do puzzli).  Narracja jest troszkę nietypowa, ale przypadła mi do gustu. Autor pokusił się o humorystyczne wstawki,  nie skąpi też pseudo spoilerów własnej powieści, a mimo wszystko zaskakuje - co powoduje uśmiech.  Sama historia tyczy się rodziny (wow, nikt się nie spodziewał po tytule), w której kilka wypadków i zdarzeń sprowadziło na jej członków złą sławę. To mało powiedziane, ale nie chcę nic a nic zdradzić, ponieważ odkrywanie tego wszystkiego było mega ciekawe. Historia w górskim pensjonacie, z szalejącą śnieżycą i skłóconą familią -  wi...

SAMOTNY WILK - JO NESBO

pov: nowa książka Nesbo!  dwa dni później: kac książkowy   Wszystko co dobre... wciąga i kończy się szybciej, niż byśmy chcieli. Prosty przepis: przeszłość z traumą, policjant z problemami, ten zły z wyobraźnią. I autor, który mnie jeszcze nie zawiódł. Nikt tak pięknie nie ubiera w słowa smutnych historii jak Nesbo. Wydobywa z bohatera, z samego dna czeluści jego cierpienia, smutek. Rozlewa ból na całą jego postać. Macza w nim każdy uczynek, wyznacza każdy krok, niczym szlak na mapie. Prowadzi krętą ścieżką ku... odkupieniu? Czy istnieje czynność, która oczyści człowieka z bólu straty? Czy najgorsze uczynki można wytłumaczyć odwetem? Czy w końcu sam odwet daje satysfakcje? Czasu cofnąć się nie da.  Zmierzamy się z każdą kolejną dobą, a przykre doświadczenia oddziela od nas po prostu coraz większa liczba dni. Mogą przyblaknąć, ale nie znikną. Podsycane tęsknotą. I żądzą zemsty. Przestałam się już zastanawiać jak to możliwe, że takie historie łapią za serce. C...

"Przepraszam, ja już nie żyję" Marty Matyszczak

       W drugim tomie serii "Zbrodnie na podsłuchu" towarzyszymy Ricie, Jackowi i Radkowi podczas rejsu olbrzymim wycieczkowcem. Zatrudnieni jako pracownicy na ociekającej w luksusy łajbie, prowadzą eko śledztwo doszukując się (o co nie trudno) brudnych praktyk związanych m.in. z "pozbywaniem się odpadów". Ulokowani w ciasnych kajutach, pracując po kilkanaście godzin dziennie, znajdują czas na dochodzenie, jednak po krótkim czasie okazuje się, że muszą też zbierać poszlak dotyczącej innej sprawy... Za burtą bowiem ląduje młoda kobieta, a Rita Braun twardo postanawia znaleźć przyczynę i sprawcę. Od początku lektury dzieje się dużo, autorka nie torturuje nas zbędnymi opisami i nudnymi przestojami, za to raczy dawką humoru, trafnymi spostrzeżeniami i akcją, którą spokojnie mogłaby wskoczyć na ekran (to straszne, że już wszystko wyobrażamy sobie w wersji filmowej). Zdecydowanie podium w tym tomie zdominował brat Rity, czyli Radek - magnes na tarapaty. Dzięki jego wybryk...