Przejdź do głównej zawartości

Szukasz pomysłu na książkę? Szukaj odbiorców!

Czy ty też marzysz o tym, żeby napisać książkę i zostać znanym autorem? Może już zacząłeś, może masz schowaną w szufladzie wersję dla znajomych i rodziny, bo albo nadal boisz się wysłać swoje dzieło dalej, albo poszło już do tylu wydawnictw, że musiałbyś sam otworzyć swoje, żeby książkę przepchnąć. Kolejny bestseller. Kolejki na targach książek. Dziennie setki zdjęć z oznaczeniem twojej osoby i twoim super hitem w tle. Na swetrze, między kawą a kwiatkiem. Przecież wszyscy tego chcemy. Pisać. Pisać, pisać, pisać. Pisać tak, żeby nie robić w życiu już nic innego. Pisać, żeby wszyscy inni kupowali i czekali na więcej. Pisać, żeby ktoś to zekranizował.

Tylko kto to do cholery chce czytać?!

Ciężko znaleźć dziś odbiorcę. Ludzie dodają coraz więcej zdjęć z górami nieprzeczytanych książek, piszą coraz więcej postów z zapowiedziami, których nawet sami nie kupią, wymyślają kolejne wymówki na to, żeby nie czytać i piszą sobie usprawiedliwienia dlaczego nie mogli. I tak jest ze w s z y s t k i m.
To samo dotyczy ćwiczeń. Karnet na siłownię przykryła już gruba warstwa kurzu, bo sprzątać też nie masz czasu. Najpewniej pod tą książką z przepisami, którą dostałaś na święta, bo przecież w zabieganiu jadasz na mieście, kuchnie masz w domu tylko z nazwy, gotować też nie ma k i e d y. Ba, gotować! Nie masz czasu nawet na czytanie etykiet w sklepie i ładujesz do wózka każdy shit, który ładnie oprawią na półce, a potem narzekasz na otyłość. I znów, błędne koło, bo na siłownię nie masz czasu...

Czy problemem dzisiaj jest naprawdę ten b r a k czasu, czy tylko nasze niezorganizowanie?
Chcemy wszystkiego, a nie robimy nic.
Albo nie wiadomo c o robić, albo jest tyle możliwości do wyboru, że nie wiadomo na co się zdecydować. To samo tyczy się książek. Coraz większa ilość książek na półkach nie sprzyja naszemu głodowi czytelniczemu. Bo czasem nie wiadomo po prostu po co w ogóle sięgnąć. A najgorzej jak jeszcze trafimy na coś, co jest słabe, albo nie przypadnie nam do gustu i znowu mam wstręt do książek, jak za czasów szkolnych i W pustyni i w puszczy.

Zostaje leżenie i przewijanie instagrama.
A czasem wystarczy tylko c h c i e ć. Podnieść żyć do działania i potem reszta zrobi się sama. Znajdzie się czas na spacer, lekturę przy kawie, zrobienie sałatki do pracy, świadome zakupy i nawet lampkę wina z Netflixem.
Wszystko można. Tylko trzeba chcieć.
Chcieć i działać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Serce jak smoła" - Robert Galbraith

Czasem rzeczywistość jest tak ciężka, że człowiek ucieka w świat wymyślony. Co jeśli ktoś tak pokocha fikcję, że będzie w stanie za nią zabić w prawdziwym świecie? Współtwórczyni kreskówki "Serce jak smoła" zjawia się w agencji i prosi Robin o pomoc z powodu internetowego hejtu na jej osobę. Z pewnych względów pomocy nie otrzymuje, a jakiś czas później detektywi czytają o śmierci młodej kobiety.  Strike i Robin mają przed sobą nie lada wyzwanie. Muszą przeniknąć do wirtualnego świata gry fanów kreskówki, którzy pilnie strzegą swych tajemnic. Po omacku szukają kogoś, kto w sieci działa jawnie i bardzo aktywnie, a w realu pozostaje anonimowy- ale nie bezczynny... Śledztwo nadwyręża siły zespołu agencji, który mając ograniczone pole do popisu, manewruje między zleceniami, starając się znaleźć i powstrzymać zabójcę. W tym wszystkim para detektywów toczy walkę z własnymi uczuciami i wątpliwościami - fatalnie odczytując wszelkie poszlaki.  Smutna rzeczywistość - autorka nie musiała

Nie oceniaj po okładce, Śnieżka też nabrała się na ładną skórkę

Kiedyś chyba częściej się słyszało, żeby „nie oceniać książki po okładce”, nie?  Dzisiaj to już nie ma takiej mocy sprawczej, bo a)       brzydkie okładki gorzej prezentują się na insta, b)       właściwie wszystko musi ociekać zajebistością, żeby ktoś zwrócił uwagę… albo właśnie nie zwrócił.  Nie wtrącił swoich pięciu groszy, bo ktoś ma śmieszny szalik w liski, chociaż liski są słodkie.   Może też strasznie razi kogoś mój krzywy nos, albo „wiecznie naburmuszona mina”, sorry , że nie polecę od razu do chirurga i nie zrobię się na bijons , żebyś mógł/a się odpierdolić. Spójrz na siebie. W lustro. Teraz. Niezależnie od tego, co widzisz, czy to ci się podoba, czy nie, czy popadasz w samozachwyt, czy w stan depresyjny – to właśnie jesteś ty. I co? I nic. Tak po prostu wyglądasz. I co dalej? Gdzie puenta? Dalej to już zależy od CIEBIE.

"Wartka śmierć" - Robert Galbraith

Detektywi kontra sekta? Nowy klient Cormorana i Robin prosi o pomoc w uwolnieniu syna ze szponów niebezpiecznej organizacji. Idee ratowania świata oraz działania charytatywne Powszechny Kościół Humanitarny uzależnia oczywiście od wpływów gotówki nowych wiernych i pełnego poświęcenia "życia" ludzi przebywających w ich ośrodkach, m.in. na Farmie Chapmana. Goście, którzy przejdą próg tego miejsca, nie wyjdą z niego tacy sami... Śledztwo rozpoczynamy na pełnych obrotach - agencja Strike'a nie narzeka na brak zgłoszeń, a sprawa Willa i jego ewentualne uwolnienie z farmy wymaga od wspólników podjęcia ryzyka - Robin pod przykrywką zmienia wygląd i gra z nową tożsamością, Cormoran natomiast musi pogodzić się z jej wyborem i ścierpieć nieobecność wspólniczki (wszyscy wiemy, że cierpią oboje nieustannie, z innych przyczyn, tumoki uparte). Nie da się ukryć, że to największa objętościowo część serii, ale to nie liczba stron stanowi o ciężarze lektury. Przyznam szczerze, że dawno nie