Przejdź do głównej zawartości

"Złota łyżka" - Jessa Maxwell


Stary, tajemniczy dwór to dobre tło dla konkursu kulinarnego. Bake Week, organizowany co roku w posiadłości Betsy Martin, show dla cukierników z całego kraju, ma być w tym roku wyjątkowy... ale chyba nikt nie spodziewał się, że los zaserwuje uczestnikom taki finał. 

Zacznijmy od początku, kiedy poznajemy bohaterów lubiących piec. Szóstka farciarzy to różne osobowości, którym przyświeca jeden cel: złota łyżka i własna książka kucharska. Co ludzie są zdolni zrobić, by wygrać?

Jak byłam mniejsza to zawsze chciałam wziąć udział w takich konkursach - do momentu aż nie kazali robić dań ze składników, których nigdy bym nie zjadła, a co dopiero miała coś upichcić- tu jednak, w krainie słodkości, może nie odpadłabym pierwszego dnia. Tak jak jeden z uczestników, któremu ktoś podmienił cukier z solą... Drobna uszczypliwość, a może to rywalizacja tak szybko uderzyła gościom do głowy!

Jak to bywa w telewizyjnych show, od pierwszego odcinka darzymy kogoś sympatią, lub wręcz przeciwnie. W książce też zawsze obstawiam kto zabił, a że poczciwą Betsy nie stać na lokaja, miałam trochę więcej opcji. ;) Choć historia rozwija się w dobrym tempie i ciekawi mnie z każdą kolejną stroną, w pewnym momencie mam wrażenie, że dokładnie wiem, jak się skończy- i wiele się nie mylę. To dziwne doznanie, a może bardziej: niedosyt. Mimo tego każdy kolejny rozdział czyta się szybciej, a kolejne dni w namiocie dostarczają nowych emocji.

Niektórzy muszą swoje rozchodzić, na przykład nocą, po skrzypiących korytarzach... Stare domy mają swoje sekrety, a posiadłość Grafton czasy świetności ma za sobą. Mimo rozmiarów rezydencji ukochana ciocia Ameryki, Betsy, daje rade utrzymać ją w ryzach. Tak jak i swoją niechęć do nowego współprowadzącego program. Archie to typ, którego chyba nikt nie polubił na żadnym etapie tej powieści. Jednak jego charyzma i sposób bycia wpływa na uczestników - bardzo irytująco, jeśli ktoś spytałby Betsy o zdanie. No, ale w tv przecież takie historie ogląda się najlepiej.

Poczciwa kucharka pozostaje jednak w swej wyćwiczonej roli do końca. Dziesięciolecie programu nie może spaść poniżej poziomu - Bake Week to jej dziecko! Historia zaczyna nabierać rumieńcow jak bułeczki cynamonowe w piekarniku, a tymczasem dzieją się kolejne niewyjaśnione przypadki...

Jak wspominałam, czułam lekki niedosyt zakończeniem tej historii. Lektura pozostaje przyjemna do końca; może nawet ciut za mdła - jak te wstrętne cukrowe dekoracje na tortach. Ktoś chciał dobrze, ale nie ma co przedobrzać. Kryminał to nie obyczajówka z dwójką głuptasów i wyczekiwanym happy endem. No ale dobra, w końcu to debiut i lekka lektura na niedzielny wietrzny dzień- przejdzie. Robote robią dobrze skrojone postaci, których charakterki dodają historii smaczka. Kilka scen budzących napięcie i parsknięcie śmiechem. Tia, pewnie dobrze by się to oglądało na ekranie... ciekawe, kogo w polskiej wersji zagrałby Karolak. 

Słoneczności,
J.

PS. Mój instagram znów żyje, jak coś.

Komentarze

Popularne posty

"Zakończeniem jest Zakopane" - Marta Matyszczak

 Ostatni raz państwo Solańscy i Gucio na tropie... Niezwykle mi dziś smutno po skończonej lekturze, choć tyle czekałam, jak zawsze, na dalsze losy tego uroczego trio. Tym razem jednak kończąc tom wiedziałam, że ciągu dalszego nie poznam. Nim jednak na dobre zakręciła mi się łezka w oku... Towarzyszymy bohaterom w pakowaniu się na urlop, więc kryjcie się kto może, bo zwiastuje to zazwyczaj jedno (albo nie jedno..). Róża w formie - odwala od pierwszych stron i powiedzmy sobie szczerze, za to kochamy ją najbardziej. Szymon, choć swym okiem dostrzega (prawie)wszystko, przymyka je jednak i nie otwiera zbędnie ust. Przywykł chłop, a miłość nie wybiera, więc ruszają na podbój Zakopca. Z okna hotelowego pokoju detektyw z żoną ma widoki na góry i odpoczynek podczas pieszych wędrówek, jednakże nocne wydarzenia sprowadzają go na ziemię... Tajemniczy pożar willi po sąsiedzku sprawia, iż Solańscy ruszają w góry nie po relaks, a w poszukiwaniu poszlak. Odkrywają tajemnice mieszkańców, płacąc prz...

"W mojej rodzinie każdy kogoś zabił" - Benjamin Stevenson

Książka z cyklu tych, po które sięgnęłam przypadkiem i bardzo się cieszę, że ją przeczytałam. Historia, którą poznajemy z każdym kolejnym rozdziałem... staje się coraz bardziej tajemnicza, ponieważ jest rozłożona w czasie, a jej fragmenty rozsiane niechronologicznie. Zbieramy elementy niczym puzzle, aby na samiutkim końcu ułożyć z nich obrazek, w który nie do końca można uwierzyć (choć widok jest zacny, parafrazując nadal do puzzli).  Narracja jest troszkę nietypowa, ale przypadła mi do gustu. Autor pokusił się o humorystyczne wstawki,  nie skąpi też pseudo spoilerów własnej powieści, a mimo wszystko zaskakuje - co powoduje uśmiech.  Sama historia tyczy się rodziny (wow, nikt się nie spodziewał po tytule), w której kilka wypadków i zdarzeń sprowadziło na jej członków złą sławę. To mało powiedziane, ale nie chcę nic a nic zdradzić, ponieważ odkrywanie tego wszystkiego było mega ciekawe. Historia w górskim pensjonacie, z szalejącą śnieżycą i skłóconą familią -  wi...

"Przepraszam, ja już nie żyję" Marty Matyszczak

       W drugim tomie serii "Zbrodnie na podsłuchu" towarzyszymy Ricie, Jackowi i Radkowi podczas rejsu olbrzymim wycieczkowcem. Zatrudnieni jako pracownicy na ociekającej w luksusy łajbie, prowadzą eko śledztwo doszukując się (o co nie trudno) brudnych praktyk związanych m.in. z "pozbywaniem się odpadów". Ulokowani w ciasnych kajutach, pracując po kilkanaście godzin dziennie, znajdują czas na dochodzenie, jednak po krótkim czasie okazuje się, że muszą też zbierać poszlak dotyczącej innej sprawy... Za burtą bowiem ląduje młoda kobieta, a Rita Braun twardo postanawia znaleźć przyczynę i sprawcę. Od początku lektury dzieje się dużo, autorka nie torturuje nas zbędnymi opisami i nudnymi przestojami, za to raczy dawką humoru, trafnymi spostrzeżeniami i akcją, którą spokojnie mogłaby wskoczyć na ekran (to straszne, że już wszystko wyobrażamy sobie w wersji filmowej). Zdecydowanie podium w tym tomie zdominował brat Rity, czyli Radek - magnes na tarapaty. Dzięki jego wybryk...