Przejdź do głównej zawartości

"Niespokojna krew" Roberta Galbraith

Czy po czterdziestu latach jest szansa na to, żeby odkryć co się stało z zaginioną kobietą? Lekarka Margot wyszła z pracy i słuch po niej zaginął... Zostawiła męża i małą córkę, a najbliżsi zarzekali się, że nigdy by nie zrobiła czegoś takiego, że nie odeszłaby w takim stylu z własnej woli. Wobec czego każdy podejrzewał najgorsze. Grasujący w tym czasie socjopata porywał i mordował kobiety, więc jemu przypisano i lekarkę. On sam nie przyznaje, ale i nie zaprzecza niczemu.

Jednak Anna, córka zaginionej lekarki, nie potrafi dać za wygraną. Spotyka Strike'a i nie powstrzymuje się przed prośbą o spotkanie. Razem z Robin detektywi dają sobie rok na rozwiązanie tajemniczego zniknięcia sprzed czterdziestu lat

Docierają do znajomych i współpracowników Margot, a przecież muszą odświeżyć pamięć i zeznania tych ludzi i w międzyczasie prowadzą też inne sprawy. Śledztwo toczą jednak zawzięcie, mimo marnych wyników i wielu tropów, ale dokąd zaprowadzą ich poszlaki? 

Mówią, że czas leczy rany. Czy kłamią? Wersje są różne, ale na pewno z biegiem czasu pewne rzeczy się zmieniają. Emocje opadają, wspomnienia blakną. Ale są też rzeczy niezmienne. Ludzie, chociaż mogą zmienić swe nawyki, ubiór, zachowanie, nie zmieniają się jednak w głębi duszy. Sami z siebie nie zmienią pewnych "fundamentalnych" zachowań czy postaw, mogą jedynie uczyć się na błędach. Strike i Robin na co dzień uczą się czegoś nowego o sobie nawzajem, ale i o własnych upychanych po kątach myślach i emocjach. Fajnie się czyta o ich współpracy i przeżywaniu tego, jak ukrywają możliwe względem siebie uczucia. Koleje losu, jakie gotuje im autorka, nie pozostawiają im czasem zbyt wiele do radości, ale przecież mają agencję i pracę, na którą brakuje im doby - jest to jakiś sposób na uciszenie niewygodnych głosów, jakby nie patrzeć. Jednak trzeba też spojrzeć na to, jaki kawał dobrej roboty odwalają z przyjemności pracy jako detektywi i jakie wyniki daje im ta robota. W sprawie Margot żadne nie odpuszcza, a chęci poznania prawdy sprzyja nie tylko dedukcja. Przyda się łut szczęścia i... znajomość znaków zodiaku?

Żadne znaki na niebie i ziemi nie przygotowały mnie jednak na zakończenie i ostateczny finał tej sprawy, więc jako, że marny byłby ze mnie detektyw, pozostaje mi podziwiać dokonania innych ludzi. Tych dwoje lubię, a z każdą częścią lubię ich jeszcze mocniej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Serce jak smoła" - Robert Galbraith

Czasem rzeczywistość jest tak ciężka, że człowiek ucieka w świat wymyślony. Co jeśli ktoś tak pokocha fikcję, że będzie w stanie za nią zabić w prawdziwym świecie? Współtwórczyni kreskówki "Serce jak smoła" zjawia się w agencji i prosi Robin o pomoc z powodu internetowego hejtu na jej osobę. Z pewnych względów pomocy nie otrzymuje, a jakiś czas później detektywi czytają o śmierci młodej kobiety.  Strike i Robin mają przed sobą nie lada wyzwanie. Muszą przeniknąć do wirtualnego świata gry fanów kreskówki, którzy pilnie strzegą swych tajemnic. Po omacku szukają kogoś, kto w sieci działa jawnie i bardzo aktywnie, a w realu pozostaje anonimowy- ale nie bezczynny... Śledztwo nadwyręża siły zespołu agencji, który mając ograniczone pole do popisu, manewruje między zleceniami, starając się znaleźć i powstrzymać zabójcę. W tym wszystkim para detektywów toczy walkę z własnymi uczuciami i wątpliwościami - fatalnie odczytując wszelkie poszlaki.  Smutna rzeczywistość - autorka nie musiała

Nie oceniaj po okładce, Śnieżka też nabrała się na ładną skórkę

Kiedyś chyba częściej się słyszało, żeby „nie oceniać książki po okładce”, nie?  Dzisiaj to już nie ma takiej mocy sprawczej, bo a)       brzydkie okładki gorzej prezentują się na insta, b)       właściwie wszystko musi ociekać zajebistością, żeby ktoś zwrócił uwagę… albo właśnie nie zwrócił.  Nie wtrącił swoich pięciu groszy, bo ktoś ma śmieszny szalik w liski, chociaż liski są słodkie.   Może też strasznie razi kogoś mój krzywy nos, albo „wiecznie naburmuszona mina”, sorry , że nie polecę od razu do chirurga i nie zrobię się na bijons , żebyś mógł/a się odpierdolić. Spójrz na siebie. W lustro. Teraz. Niezależnie od tego, co widzisz, czy to ci się podoba, czy nie, czy popadasz w samozachwyt, czy w stan depresyjny – to właśnie jesteś ty. I co? I nic. Tak po prostu wyglądasz. I co dalej? Gdzie puenta? Dalej to już zależy od CIEBIE.

"Wartka śmierć" - Robert Galbraith

Detektywi kontra sekta? Nowy klient Cormorana i Robin prosi o pomoc w uwolnieniu syna ze szponów niebezpiecznej organizacji. Idee ratowania świata oraz działania charytatywne Powszechny Kościół Humanitarny uzależnia oczywiście od wpływów gotówki nowych wiernych i pełnego poświęcenia "życia" ludzi przebywających w ich ośrodkach, m.in. na Farmie Chapmana. Goście, którzy przejdą próg tego miejsca, nie wyjdą z niego tacy sami... Śledztwo rozpoczynamy na pełnych obrotach - agencja Strike'a nie narzeka na brak zgłoszeń, a sprawa Willa i jego ewentualne uwolnienie z farmy wymaga od wspólników podjęcia ryzyka - Robin pod przykrywką zmienia wygląd i gra z nową tożsamością, Cormoran natomiast musi pogodzić się z jej wyborem i ścierpieć nieobecność wspólniczki (wszyscy wiemy, że cierpią oboje nieustannie, z innych przyczyn, tumoki uparte). Nie da się ukryć, że to największa objętościowo część serii, ale to nie liczba stron stanowi o ciężarze lektury. Przyznam szczerze, że dawno nie